Jest coś takiego, że po jesienno-zimowym letargu wraz z przyjściem wiosny i cieplejszego powiewu wiatru aż chce się gotować. Z bananem na twarzy idę na pobliskie ryneczki i ochoczo wrzucam do siatki warzywa. Później mam jeszcze większą frajdę przy garach.
Czy jest coś bardziej banalnego od kremu? Nie! Na szczęście kolorowa "mamałyga" przy dobrym przygotowaniu jest po prostu pyszna i pożywna. Nawet chłop, który ma niemal dwa metry wzrostu jest się w stanie najeść.
SKŁADNIKI:
- dwie główki brokułów,
- trzy marchewki,
- por,
- kostka rosołowa,
- pieprz,
- płatki chili,
- słonecznik,
- śmietana do zup,
- dwa ząbki czosnku.
- natka pietruszki.
PRZYGOTOWANIE:
1. Na samym początku zajmij się warzywami. Obierz marchewkę i pokrój ją, porozdzielaj brokuł na mniejsze różyczki i pokrój też por. Nie zapomnij oczywiście o umyciu wszystkich produktów.
2. Do garnka nalej wody (około 1/3 garnka) i wrzuć tam marchewkę. Ona potrzebuje najwięcej czasu by była miękka.
3. Gotuj ją okoo 15 minut. Następnie dodaj brokuł i pokrojony por.
4. Śmiało wrzuć kostkę rosołową, popierz, przeciśnij przez praskę dwa ząbki czosnku i wrzuć kilka listków natki pietruszki.
5. Wszystko gotuj do momentu aż uzyskasz baaaaardzo miękkie warzywa. Tak by się szybko i sprawnie na samym końcu blendowały. Myślę, że w około 15 minut powinna wam się zrobić papka.
6. Odstaw "wywar" i zblenduj kiedy nieco ostygnie. Coby się nie poparzyć.
7. Podawaj z (teraz moje ulubione określenie) kleksem śmietany, płatkami chili, słonecznikiem i natką pietruszki.
8. Powinno być smacznie.
0 komentarze: